Zgadzam się prawie w 100%, ale czy porażka? Brakowało w filmie dobrze poprowadzonej historii bohaterów, tak jak napisałeś. Ale może chodziło tylko o pokazanie tego świata, bez podróży do wszystkich bohaterów. Jak dla mnie jedna z lepszych ról Brada Pitta. I to jego dwie sceny wryły mi się w pamięć. Cieszę się że powstał ten film dla samych tych dwóch scen.

Ja miałam odwrotne uczucia. W końcu w kinie widziałam coś mniej grzecznego, stonowanego i skromnego. Trochę jestem znużona tą ostrożnością i pohamowaniem się reżyserów. Z rozrywkowych klimatów w kinie serwują nam jedynie filmy pokroju Marvela lub Szybcy i wściekli, więc nie dziękuję. Sama przed pójściem do kina tego nie wiedziałam, ale widocznie potrzebowałam zatęsknić za przepychem, żeby go docenić.
Przepych ten nie jest tandetny i trywialny w mojej opinii, ale może przygnieść widza, szczególnie, że ma na to sporo czasu. Z pewnością dałoby się go lekko skrócić, usunąć niektóre wątki czy sceny i może część widzów wyszłaby mniej zmęczona tym widowiskiem.
Jednak doceniam reżysera za kierunek, który obrał, za jego szaleństwo i brak skromności, że mimo wszystko te 3 godziny z hakiem trzymały poziom i oprócz czystego żywiołu i rozrywki, była w tym nienajgorsza fabuła, dobrze przedstawiona dzikość początków kinematografii i ten sentyment jaki za sobą niesie.

Podobnie sceny zabaw były kręcone w niemych filmach i wydaje mi się, że chodzi o nawiązanie do tamtego klimatu.

Wybuchowe i rozrywkowe scenty to jest majstersztyk! Wizualny, reżyserski! to było genialne. Cała impreza początkowa i to co na planie. Genialna Robbie. Mega film, ciężki. Dziwna scena wyjazdu do mafioza i oddawania mu kasy - nie do końca rozumiem przesłanie. To znaczy może przesłanie jest takie, że za pięknem i szaleństwem Hollywood są jeszcze sztywne elity nie zachwycające się talentem i sztuką oraz mafiozi i tego typu środowiska z najbardziej podłymi i wynaturzonymi gustami. Ten film trochę psychoterapia Chazzela. Biedak się naoglądał.