Mało publikuję komentarzy na filmweb, bo zwykle znajduję takie, z którymi się zgadzam - lajkuję i odchodzę. Ale czytając serie negatywnych opinii pomyslałam, że dam znać, że isnieją ludzie na tej planecie, których poruszył ten utwór filmowy. To ja.
Każdy ma przecież własny gust i opinię. Nie musimy się zgadzać.
Moja opinia: wg mnie ten film to super podróż do onirycznego świata. Barwna opowieść i zabawa wieloma konwencjami.
To oglądanie dzieła artysty - reżyser miał pewną wizję i nam ją opowiada. Fascynujące jest przyglądać się myślom twórców. Bez względu na to czy nam się podoba sztuka, czy ją rozumiemy.
To byla opinia o formacie.
Co do treści - poruszył mnie temat lęku przed śmiercią, może sama też taki w sobie mam.
Poruszyła mnie bardzo przedostatnia scena w „szpitalu” jej metafora/przesłanie: czym jest wiara, czy wierzymy bo potrzebujemy w coś wierzyć, żeby się nie bać?
Porusza mnie też miejsce jakie obrał reżyser do głównych dialogów czyli supermarket.
Podsumowując - jeśli chcesz obejrzeć film dla rozrywki, spędzić czas śmiejąc sie do rozpuku z czarnej komedii, wąskiej akcji - to nie jest film dla ten wieczor. Ale jesli najdzie cię ochota na „cos innego” to warto zajrzeć do tego tytułu.
Fajnie przeczytac komentarz poparty faktyczną wrażliwością i oczekiwaniami czegoś więcej niż komercyjna wartość obrazu. Może warto częściej komentować?
Ja tez myśle, ze to był swietny film. Mam mieszane uczucia, co do mnogości wątków, jest ich jakby za dużo na jeden film, ale mi się to podobało. W centrum tego wszystkiego genialnie opowiedziana relacja małżeństwa, która rozczula.
Bardzo dobrze napisany - nakładające się kwestie są trudne w odbiorze kiedy się czyta napisy, ale to taka konwencja.
Mnie totalnie oczarował, to jeden z tych filmów, którego nie powinno się tylko oglądać oczami, ale tez trochę poczuć
O tak! Tez musiałam czytać napisy, żeby nie trafic sensu i żałowałam że nie mogłam uważniej ogladac. A moze takie filmy powinno sie ogladac dwa razy?
Dobrze też, że zwróciłeś uwagę na to, że jest to film o relacji w małżeństwie. To chyba go łączy z poprzednim filmem reżysera.
PS. Często nie było wiadomo, co się za chwilę stanie, i świetnie się bawiłam. Można doceniać grę aktorów, pomysły, będąc pewnym, że to idzie w dobrym kierunku, bo reżyser wie, co robi. I doa mnie wątków, postaci było tyle, ile trzeba, nie za dużo.
Co do lęku przed śmiercią, to każdy z nas taki w sobie ma. Tak jesteśmy zaprogramowani. Ale też tak, że on jest głęboko w naszej podświadomości i większość z nas nie zdaje sobie z niego sprawy. Zagłuszamy go jak możemy swoją codziennością, której odgłosy zlewają się w jeden Szum.
W tym filmie często sceny są upakowane treścią, różne dźwięki słyszane na raz, mówiący jednocześnie ludzie itp. Zastanawiam się czy to taki zabieg intencjonalnie imitujący taki szum.
Bardzo fajnie spędzony wieczór - tylko żałowałem że nie w kinie a w domu. Poza wszystkom to było zrobione z cudownym poczuciem humoru. U mnie 8+1 dodatkowy punkt za końcową bollywoodzką scenę w supermarkecie. Noah Baumbach - polecam tego allegrowicza.