Satyra, pastisz czyli jaja z amerykańskiego stylu bycia/kinematografii.

epic

oglądanie tego filmu z lektorem to niezbyt trafny pomysł

Bez lektora też.

Taki śmieszny film ze jpd ...
to jeden z najśmieszniejszych filmów jakie widziałem

Ogólnie nie powala to się zgadzam, ale rola Toma Cruisa, przyznasz że mu wyszła

Dokładnie, film był gówniany, to była pseudo satyra na amerykańskość , nie satyra. Cruise genialny ;p

Pewnie tyle samo spodziewałeś się po słowniku języka polskiego, lecz też go nie zrozumiałeś.

bo tego filmu nie można brać na poważnie, dla mnie nie była to rewelacja, ale jak się go ogląda z przymrużeniem oka to jest naprawdę niezły, trzeba się po prostu przygotować na parodię

Bo "Jaja w tropikach" to satyra i na dodatek doskonała :) Przyznaję szczerze, że po pierwszym "krwawym" kwadransie miałam ochotę wyłączyć film i zapomnieć o nim, ale dałam mu szansę - opłaciło się. Mnóstwo aluzji do innych filmów, wszystko okraszone zabawnymi dialogami i świetnym aktorstwem... Takich filmów nie analizuje się, czy są logiczne (bo zazwyczaj nie są).

też tak miałam, ale siedząc ze znajomymi głupio było by wyjść ;p