To film, który balansuje między komedią a dramatem, szczególnie w drugiej jego części. Na uwagę i docenienie zasługuje na pewno aktorstwo Wojciecha Mecwaldowskiego, ale to Jan Peszek wynosi ten film na wyższy poziom, który potrafi uzyskać maksimum wyrazu w każdej scenie, w której się pojawia. A jego pytanie skierowane do syna: „Gdybym był zawodnikiem dobiegającym do mety, to kazałbyś mi przyspieszyć czy zwolnić?”, jest jednym z najważniejszych w tym filmie i zasługującym na refleksję każdego z nas.
Aleksander Pietrzak to młody dwudziestopięcioletni reżyser. Ale kto widział jego krótkie metraże, takie jak „Mocna kawa wcale nie jest taka zła”, czy „Ja i mój tata”, wie, że potrafi niezwykle celnie i wnikliwie przedstawić złożone relacje rodzinne.
Dla mnie reżyser stworzył tak naprawdę dwa filmy. Jeden opowiada o relacji ojciec-syn, i ten jest naprawdę dobry. Drugi,słabszy, to stand- upowa komedia.
Relacja ojciec - syn to mistrzostwo świata, co jest duża zasługą Mecwaldowskiego i Peszka. Natomiast strona komediowa ma swoje niedociągnięcia, ale jest więcej pozytywów zwłaszcza, że to pierwsza taka komedia.
To jakby moja opinia tylko dodam szkoda, że twórcom nie starczyło odwagi żeby wydłużyć czas filmu. Tam brakło mi trochę czasu. Widać ze koncówka jest dopinana na pośpichu a szkoda....ale warto zobaczyć
Pierwszy raz przyznaję ci rację. Warto zobaczyć, zwłaszcza scenę, w której młody szczur spada na pysk. Dalej już nudnawo, ale nie ma tragedii.
Dobrze napisane. Watek miedzy synem i ojcem jest swietny i jakby odsiac sceny z Rutkowski m to bylby bdb film obyczajowy. Pytanie Juliusza sr "Gdybym był zawodnikiem dobiegającym do mety, to kazałbyś mi przyspieszyć czy zwolnić?” spowodowalo ze zatrzymalem sie, przestalem zwracac uwage na fim i zaczalem myslec o tym zdaniu. Moze o to chodzilo tworcy? Sceny komediowe (najlepsze sa w trailerze) na roznym poziomie. Widze potencjal w tym rezyserze, moze jeszcze nas mocno zaskoczyc.