Sądzę, że aktorzy w tym filmie są naprawdę świetnie dobrani, jednakże żona Blair'a, Cherie Blair, grana przez Helen McCrory to po prostu pomyłka... Każda scena, w której znajduje się ta kobieta, jest irytująca. Najgłupszy moment, gdy idą wraz z Tonym schodami na spotkanie z Królową i robi do niego głupie miny naśladując kamerdynera. Irytująca gra aktorska...
Zgadzam się w 100 % z Twoją wypowiedzią. Jej postać wypadła bez kultury, taktu i obycia.
To jest monarchia, a nie jakaś zabawa w monarchię. Trzeba mieć trochę godności, a nie latać na każde zawołanie ludu, bo sobie z żalem poradzić nie mogą. William the Conqueror się nie pieprzył z ludźmi, jak z resztą cała reszta Brytyjskich monarchów. Henryk VIII z dwiema żonami się rozwiódł, dwie sam wykończył, piąta żona zmarła. Tylko jedna go przeżyła. I co? Miał się liczyć wtedy z ludem? Moim zdaniem dobrze, że zachowali zimną krew, zachowali się godnie jak na królów przystało. Są jakieś zasady, których należy przestrzegać, a rozbrykane i rozpieszczone społeczeństwo domaga się flagi spuszczonej do połowy masztu, która ma oznaczać przebywanie królowej w Pałacu. Ale nagle ludziom się coś nie podoba i narzucają jej swoją wolę. Kobieta wychowana w tradycyjny sposób, z jakimiś wartościami i nagle podporządkowuje się ludowi który te wartości ignoruje. Jak to wygląda? Ma być dumna, bo takie ma prestiżowe stanowisko.
Do czego odnosi się Twoja wypowiedź, bo nie rozumiem ? Co ma wspólnego Henryk VIII i monarchia z grą aktorską Helen McCrory ? Nie komentowałam tutaj sposobu rządzenia monarchii brytyjskiej, tylko aktorstwo...
Sorry nie zauważyłam, że odpisuje na innego posta. Wcześniej czytałam inną wypowiedź i do niej się odnosiłam. Przekleję w odpowiednie miejsce. Dzięki za czujność.
To film ktory nagrał zapewne monarchista, zona Blaira byla antymonarchistką, pokazali ją od jak najgorszej strony.
Zresztą ogólem zawsze tak sobie wyobrażalem ludzi którzy uważaja, że jakiś lud złożony z elektryków, hydraulików, rolnikow itd. powinien wybierać głowe panstwa a nie powinna być ona rodzona i kształtowana na takową w duchu patriotyzmu itd.
Owszem; nie chcę wyjść na beznadziejną 'konserwę', ale jednak jest pewna różnica między walką o reformy, a chamstwem. Ten film zdecydowanie nie pokazuje pani Blair z dobrej strony.
Pomiędzy 'wielbieniem kogoś', a okazywaniem mu kompletnego braku szacunku, jest jeszcze cała gama innych zachowań. Pani Blair w filmie przedstawiona została jak totalna prostaczka. Szkoda.