Oglądałam podczas Festiwalu filmowego w Londynie. Świetna obsada, świetna chemia pomiędzy trójką aktorów czyli Maggie Smith, Kristin Scott Thomas i Kevin Kline. Film posiada aspekty zarówno zabawne jak i tragiczne. Bardzo wzruszająca scena pomiędzy Maggie i Kristin. Jednak jako wielkiej fance Kristin, która pojechała do Londynu żeby zobaczyć ją na scenie w Old Vic to po teatrze oglądając ten film pierwsze co się nasuwa na myśl to, że potencjał tej fantastycznej aktorki po raz kolejny nie został wykorzystany. Ostatnie filmy Kristin tj. The Invisible Woman czy Before the Winter Chill nie pozwoliły jej pokazać na co ja stać i winą za to obarczam zarówno mdły scenariusz jak i reżyserów (sorry Ralph Fiennes). Może to faktycznie lepiej, że aktorka przerzuciła się na teatr bo to co tam pokazuje to prawdziwy majstersztyk.
zgadzam się, również jako fanka KST;)
i jeszcze większa Ralpha Fiennesa, ale jako aktora, nie reżysera
Też jestem fanką Ralpha. On jest absolutnie moim numer one lol I również wolę go zdecydowanie w roli aktora choć jego debiut reżyserski był bardzo udany. The Invisible Woman chyba po prostu jest nudne i nawet taka obsada nie była w stanie nic z tym zrobić.