bo mogę wyrazić jedynie podejrzenie, że film Carpentera jest raczej odtwórczy, niż twórczy. Być może reżyser posłużył się nieco archaiczną konwencją, by przywołać klimat horrorów z lat 50-tych, czy 60-tych. Jeżeli jednak chciał wywołać uczucie grozy, to rozminął się z celem - sterylnie czyste, śliczne i lodowate emocjonalnie dzieci mogły służyć za uosobienie grozy z Kosmosu wiele lat temu. Dziś po "Obcych", "Predatorach", "Gatunkach" zagrożenie z Kosmosu łączy się z zupełnie inną estetyką, a może raczej anestetyką. Ale... jeżeli Carpenter trafi na fana gatunku, to wzbudzi w nim nostalgię za dawnym horrorem, w którym dzieci o świecących oczach budziły przerażenie. Do mnie ta estetyka trafia, bo nawiązuje tradycji horroru, co b. szanuję. I dlatego tym bardziej żałuję, że już nie wzbudza dreszczy.
podobny
dylemat już z jakimś horrorem mieliśmy. Tylko wtedy był to stary, klimatyczny horror "Strażnik". "Wioska" jest nowa, ale chyba jej celem było nawiązanie do starych horrorów. Według mnie nawiązanie się udało i Carpeneterowi- dzięki.
Szczerze mówiąc
wolałabym, żeby Carpenter poeksperymentował z konwencją, skoro już do niej nawiązuje. Mimo pozytywnych wrażeń, u mnie pozostał lekki niedosyt.
Wiem, że odpisuję na komentarz sprzed 2 lat, ale muszę zapytać.
Wiesz, że odpisywałaś na komentarz z 2003 roku? xD
"Szukajcie, a znajdziecie" :) Uważam, że nawet po kilku latach możemy doczekać się odpowiedzi na nasze pytania jak i znaleźć coś, co nas wcześniej intrygowało. Być może w 2003 roku oryginału nie było w internecie? Może ktoś dawno o nim zapomniał (jak np. "killashandra") , a ja dwa lata temu o nim przypomniałam? :P :D Może po mojej wiadomości pomyślała "O kurka! Zapomniałam, że chciałam zobaczyć oryginał!". Może obejrzała? Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi... ;)