Ciekawa historia, ale podana w tywialnym i do bólu ckliwym opakowaniu. Brittany jest sztuczna jak nylonowe majtki (każdą swą kwestię wypowiada nienaturalnie), a jej słodko-gorzkie narratorskie wypociny z offu, są odkrywcze jak cytaty Paolo Coelho. Całość przypomina jakiś filmik dla nastolatków, puszczany na biologii przed końcem roku szkolnego. I do tego ta szajsowa muzyczka rodem z Bravo Girl...
Na ibdm film ma ocenę 6...widać, że na filmwebie oczywiście średnia wywindowana przez dzieciarnię.