Hehe.. to od niego usłyszałem pierwszy raz... "głąbie":D
Dokładnie, niezapomniana kwestia: "Kevin Arnold - urodził się jako głąb, żył jak głąb i umarł jak głąb"
hehe, w Cudownych Latach był po prostu świetny. Wtedy go szczerze nie cierpiałam za to, że tak dokuczał Kevinowi, ale aktorsko bomba!
Rasowym urwisem był! Bracia najmłodsi z takimi typami mieli krótko mówiąc . . . przesrane!