Ja nie mam takich dylematów, wierzę ofierze i jej matce która widziałam co się działo. Sprzeciw kobiety która była przybraną córką Allena a w wieku 21 lat zaczęła się z nim spotykać podsumuję tak - współczuję osobie od dzieciństwa owijanej wokół palca pedofila. Mózg wyprany. Sam fakt że ktoś kto powinien być ci ojcem nagle się do ciebie przystawia i chce być twoim facetem jest jednym wielkim obrzydlistwem. Aż mi niedobrze.

A co jeśli ofiarą tej historii jest Allen?

Stwierdzenie "wierzę ofierze" zakłada, że wiesz, kto jest ofiarą, a tego nie wiesz.

Może jednak Mia Farrow mściła się na Allenie tą historia z Dylan?

A jego związek z Soon-Yi nie powinien szokować nikogo. Dwoje dorosłych, niespokrewnionych ze sobą ludzi - żaden problem.

Nigdy nie poznamy prawdy, a takich spraw jest masa. z tych odległych można wymienić chociażby rzekomy gwałt Clarka Gable`a na Loretcie Young, czego owocem było dziecko, wychowywane tylko przez matkę z różnych powodów. Dla jednych Polański będzie pedziem, drudzy powiedzą że to tylko wybryk, a jeszcze inni...i tak w kółko. Upływ czasu powoduje, że nie sposób być rzetelnym.

Jestem przekonana o winie Woodiego. Nagrania archiwalne na których widać jego szaleńcza obsesje na punkcie dzieczynki. Jak śledzi ja jak cień. Do tego tematyka jego filmów i te notatki przy scenariuszach seksowna cycata 16latka no i fakt jak to rozegrał po zgłoszeniu sprawy na policję. Do tego jego początkowa autoizolacja od dzieci może próbował się kontrolować. Przeraża mnie ze jego prestiż pozwolił mu oczyścić imię.

Ogólnie lubie jego filmy i jest geniuszem kina i mam wielki dylemat czy powinnismy oceniać dorobek artystyczny na podstawie prywatnego życia artysty ale tego się nie odzobaczy. I myśle ze niesmak do niego wpłynie na odbiór twórczości. No może poza Anne Hall ;)

"te notatki przy scenariuszach seksowna cycata 16latka" - i co w tym złego w sumie? :) Z dzisiejszej perspektywy można się pewnie oburzać, że brzmi to trochę seksistowsko, ale pociąg seksualny do 16-latek nie jest zboczeniem, nie ma nic wspólnego z pedofilią, a stosunek seksualny z osobą w tym wieku jest w wielu krajach w pełni legalny (choćby w Polsce). Dlatego śmieszy mnie, kiedy ktoś próbuje sprawę z Dylan "udowadniać" różnicą wieku między Allenem i np. główną bohaterką "Manhattanu". Albo jego związkiem z Soon-Yi. Soon-Yi była pełnoletnia, kiedy zaczęli ze sobą romansować - i, jasne, można się oburzać, że zaczął sypiać z adoptowaną córką swojej partnerki, ale jednak - trudno to nazwać pedofilią czy wykorzystywaniem seksualnym.

Generalnie - pedofilem albo się jest całe życie, albo wcale. W wypadku Allena nikt inny poza Dylan nigdy nie oskarżył go o wykorzystywanie seksualne, co każe mi sceptycznie podchodzić do tej historii (i wierzyć raczej jemu niż jej i Mii Farrow).

Materiały archiwalne mają to do siebie, że można nimi manipulować na drodze montażu.

Tak czy owak - nigdy się pewnie nie dowiemy, jak było. Można tylko wierzyć jednej stronie, albo drugiej. Ja wierzę tej, która brzmi bardziej przekonująco. Czyli Allenowi i Mosesowi Farrow.