Świetnie, że serial wyszedł na DVD, gdyż potraktować go można jako "definitywną wersję reżyserską". Jest dłuższy o godzinę od wersji kinowej, a dodane sceny są równie znakomite. Nie zabrakło tu również scen erotycznych, wyciętych przez samego reżysera z wersji odrestaurowanej.
Cztery godziny projekcji to kupa czasu, dlatego najlepiej oglądać Z.O. partiami, po odcinku. Zwłaszcza że dzięki temu mocniej przywiązujemy się do bohaterów, zgodnie z niepisanym prawem serii. A kiedy po ostatnim kadrze odczuwać będziecie niedosyt, polecam lekturę pierwowzoru literackiego. Nie jest tak ostry w ocenie bohaterów, daje im "drugą szansę", np. Borowieckiemu, który zostaje filantropem. Z drugiej strony, miesza z błotem postać, która w filmie jest naszym faworytem. U Reymonta to Moryc Welt zdradza przyjaźń i przyczynia się do spalenia fabryki. A dzieje się tak, bo jest Żydem! Autor nie lubił tej nacji, więc jego twórczość nie obroniłaby się przed zarzutem antysemityzmu. Odwrotnie niż film Wajdy, który nie jest stronniczy - równo jedzie po wszystkich kapitalistycznych drapieżcach, bez względu na ich nację.
przecież ziemia obiecana to film i zrobili z niego serial dodając może scenki z wersji reżyserskiej?!
Jeszcze inaczej: reżyser miał masę materiału, z czego najpierw wykroił film kinowy, a później serial, w którym mamy TE SAME sceny, co w kinówce PLUS sceny, które się nie zmieściły. Było ich tyle, że nie mogłyby zmieścić się w jednym, nawet długim filmie (choć rozwiązaniem byłoby pewnie podzielenie filmu na dwie części, jak w przypadku POTOPU). Wersja reżyserska (ta odrestaurowana, na DVD) dodaje niektóre sceny (już obecne w serialu), ale pozbywa się innych (erotycznych!).
Podobnie jak Vuzz uważam wersję telewizyjną "Ziemi..." za najlepszą. Jest nadłuższa i przez to najbogatsza, bo - inaczej niż w amerykańskich tzw. director's cuts - każda scena wnosi do wymowy filmu coś istotnego. Kilku mocnych scen nie było już w starej wersji kinowej, a przeprowadzona przez Wajdę w 2000 roku kastracja własnego arcydzieła (m. in. wycięcie orgii Olbrychskiego i Jędrusik w pociągu, zburzenie rytmu dzieła i klarowności przez przestawienie kilku kluczowych scen, w tym otwierającej) spowodowała, ze nawet wersja "stara" stała się nieosiągalna. Koniec końców - tylko serial, który zawiera w sobie cały film kinowy i jeszcze, jeszcze więcej.
Skądinąd ciekawostka - posiadam w swoich fonozbiorach unikalne nagranie, mianowicie temat muzyczny z "Ziemi" zatytułowany "Orgia". To to słynne allegro w stylu Rossiniego, które towarzyszy scenie w pociągu i scenie tytułowej orgii. Ukazało się ono raz jedyny we wczesnych latach 90. na składance Kilara z Cybulskim na okładce - I NIGDZIE NIGDY WIĘCEJ nie zostało wznowione.
Czegoś jednak nie ma w filmie z 1974`.
http://www.filmweb.pl/film/Ziemia+obiecana-1974-1073/discussion/Serial+versus+ki nowa+z+74%60%C2%A0,2007135
To jest ten utwór Orgia?
http://www.djoles.pl/mp3/pobierz/1716652,wojciech-kilar-polska-muzyka-filmowa-31 -ziemia-obiecana1.html
Na braki nie zwróciłem uwagi, ale chyba rzeczywiście serial jest ciut pod-cenzurowany. Co do muzyki - tak, to właśnie to allegro.
Na TVP Historia emitują ten serial od kilku dni. Niestety ja zauważyłem to dopiero wczoraj.
Dlatego wdziałem tylko wczorajszy trzeci odcinek a dziś o 17:30 (powtórka jutro o 9 rano) odcinek czwarty ostatni.
Ten serial ma nie tylko dodane sceny (kocham), ale jest totalnie przemontowany.
Na samym początku trzeciego odcinka (chyba od razu druga scena) mamy dokładnie to samo, co na początku filmu z 1974 roku, czyli trójka przyjaciół jedzie na rowerze na wieś, do dworku szlacheckiej rodziny Borowieckich.
I wszystkie wydarzenia w dworku, które mieliśmy w filmie na samym początku, w serialu umieszczono dopiero w środku.
'Nie zabrakło tu również scen erotycznych, wyciętych przez samego reżysera z wersji odrestaurowanej...' Oj, legendy, legendy. W filmie 'Z miłości' to dopiero miał Danek ekspertyzy seksuologiczne pod Starowicza. Co tam Jędrusik :)))
Chociaż z dziwactw... fama głosi, że do scen z Jędrusik Olbrychski założył w ramach dowcipu czarną gumkę. I potem Kalina chodziła jakaś skwaszona, ale po pewnym czasie kazała przekazać osobie trzeciej, że 'czarne też piękne', na zgodę.